Jest piękna słoneczna niedziela, jak większość Polaków
powinniśmy się wybrać na lans do galmoka czy na spacer do łazienek, niestety
naturalny instynkt samozagłady popchnął nas w ustronne miejsce pod mostem gdzie
spieniona woda śmiga wartkim nurtem
Tak rozpoczęła się zabawa, 5 godziny na wodzie, wejście w
nurt i wywrotka, trawers i wejście w cofke, potem serfowanie na fali …
Jak zawsze zaczynamy niepewnie, jak byśmy pierwszy raz
siedzieli kajakach, z każdą godziną jest coraz lepiej aż do momentu gdzie brawura
niemal mnie gubi, kajak wciągnięty miedzy 2 kamienie wygina się pod naporem
wody do granic możliwości, nie ma rzutki, została na brzegu, po kilku długich
minutach udaje mi się spławić…
A potem znów na wode i znów na fali J
mieszali wiosłami:
Grzeldi
Kuba
Elgonczo
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz