Afrykańska junta niszczyła wszystko na swojej drodze,
szpitale i siedziby ludzkie. Zostawały po nich tylko osmalone ruiny i opuszczone
w pospiechu domostwa. Nasza relacja „bez granic” pokazuje że potrafili i dotrzeć
i do Konstancina. Wypalony szkielet szpitala i opuszczone wille straszyły w
nocy. Niejednokrotnie wejście było ryzykowne i wymagało ogromnego wysiłku. Ale chyba
się opłaciło…
tropili junte:
Grzeldi
Elgonczo
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz