poniedziałek, 1 października 2012

Defender w potrzebie


Gdzieś w nie tak odległych ostępach leśnych i bagniskach starła się natura z technologia i chartem ducha człowieka. Natura wspierana była przez warunki pogodowe i podwodne niespodzianki a człowiek wspierał się pomysłowością i pracą zespołową. Z początku wyglądało wszystko zwyczajnie, def utknął w wodze. Normalka. Czasem tak bywa. Trzeba wyciągnąć… i tu po kilku próbach gdzie hak zachował się nieładnie i odmówił współpracy trzeba było sięgnąć po mniej konwencjonalne sposoby.  Zobaczcie jak wyglądało połączenie drewnianych bali, matematyki i pracy zespołowej…
























patrzył nie mocząc nóg Egonczo

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz